LISIECKI, LISICKI, LIS czyli geneza "TYGODNIKA LISICIEGO"

Prezydent RzBiK

Blog Prezydenta Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów

Szczerze? Brakuje mi w tym wszystkim tylko Listkiewicza :))

 

Lisiecki i Lisicki stworzą nowy tygodnik

Paweł Lisicki, Michał M. Lisiecki oraz Platforma Mediowa Point Group, wydawca tygodnika Wprost, stworzą nowy ogólnopolski tygodnik. Rynkowy debiut zaplanowano na marzec 2013 roku.
 
Lisiecki i Lisicki

 

Ramowa umowa inwestycyjna, określająca założenia funkcjonowania spółki, została podpisana 20 grudnia 2012 roku. Zgodnie z umową, czasopismo ma mieć charakter społeczno-polityczny.

Inwestycja prowadzona będzie przez jedną z zależnych od PMPG spółek, która zmieni nazwę na Orle Pióro sp. z o.o. Jej udziałowcami staną się strony umowy oraz trzon zespołu redakcyjnego nowego czasopisma.
 
Tygodnik będzie finansowany przez Michała M. Lisieckiego (jako inwestora prywatnego) oraz Platformę Mediową Point Group. Nowe czasopismo ma ukazać się w sprzedaży do 1 marca 2013 roku.
 
Kilkanaście dni temu mówiłem, że podstawowym warunkiem powołania nowego tytułu będzie zagwarantowanie redakcji niezależności. Tę zaś daje, mówiłem, własność lub współwłasność. I to właśnie udało się osiągnąć. Pierwszy raz w Polsce powstaje spółka wydawnicza, której realnymi współwłaścicielami są dziennikarze i publicyści. Ostatecznie to oni będą decydować o linii politycznej pisma - napisano w oświadczeniu na stronie Tygodniklisickiego.pl
 

 

Michał M. Lisiecki

Prezes Zarządu Platformy Mediowej Point Group SA

Pierwszą firmę założył, mając kilkanaście lat. Swoją karierę zawodową związał
z rynkiem mediów. Nie ukrywa inspiracji biografiami Ruperta Murdocha (twórcy NewsCorp.) i Richarda Bransona (twórcy Virgin). Od podstaw stworzył Platformę Mediową Point Group – holding działający w mediach i komunikacji marketingowej. Zaczynał, wydając magazyn dla studentów z kapitałem niecałych 20 tys. zł. Dziś PMPG SA jest notowana na głównym parkiecie warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, a jej wartość wyceniana jest na 200 mln zł. To oznacza, że każda zainwestowana złotówka została pomnożona dziesięć tysięcy razy.

Członek Klubu Polskiej Rady Biznesu, prestiżowej międzynarodowej YPO (Young Presidents Organization) i Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. W otrzymał tytuł Managera Roku ’02 magazynu Home&Market. W 2007 r. wyróżniony certyfikatem Polski Przedsiębiorczej i powołany do Rady Programowej Polski Przedsiębiorczej. Jako przedsiębiorca, ekspert rynku mediów i komunikacji marketingowej uczestniczy w wielu konferencjach, zasiada w kapitułach i stowarzyszeniach. Organizował mi. pierwszą publiczną debatę w kampanii prezydenckiej 2005.

Jego hobby to sporty wodne i bieganie. Aby rozwijać swoje pasje związane z wodą i biznesem, w 2007 roku wraz z Wojtkiem Brzozowskim otworzył stocznię Navia. Lubi też jazdę motocyklem i dobre komedie.

 
 

Tomasz LIS publicznie pierze brudy. ZAATAKOWAŁ byłego PRACODAWCĘ 

 
Publikacja: 20.02.2012 12:44 | Aktualizacja: 22.03.2012 07:02

Skandal - to zazwyczaj towarzyszy Tomaszowi Lisowi (46 l.), gdy odchodzi z pracy. Tym razem, po tym jak został wyrzucony z posady redaktora naczelnego tygodnika "Wprost", zaatakował swojego byłego pracodawcę, prezesa wydawnictwa Michała M. Lisieckiego.

Tomasz Lis

- Nie byłem zaskoczony, że zostałem wyrzucony, bo jeśli idę gdzieś do pracy, to robię solidny research swojego pracodawcy i miejsca pracy. Z researchu wynikało, że praca powyżej roku z tym wydawcą okazać się może nie cudem, ale czymś w tych okolicach. Ja podjechałem prawie pod dwa lata - mówi Lis w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Polska The Times".

Dziennikarz opowiada o kulisach jego zwolnienia z posady redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" i konflikcie między nim a wydawcą pisma. Lis twierdzi, że wydawca "Wprostu" domagał się od niego "w sposób natarczywy" 25 procent udziałów w tworzonym przez niego portalu internetowym.

- Domagał się również przejęcia kontroli nad sprzedażą reklam w tym projekcie - mówi Lis. I dodaje, że wcześniej dwukrotnie proponował Lisieckiemu współpracę nad projektem, ale ten odmawiał.

- Nie był zainteresowany. Postanowiłem zrobić to sam. Kiedy projekt dojrzewał, okazało się, że udziały są w nim cenniejsze, niż wcześniej można było oszacować, i nagle człowiek wcześniej niezainteresowany zaczął wywierać na mnie presję - stwierdza Lis.

To nie koniec ataków Tomasza Lisa. Choć dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, były redaktor naczelny "Wprostu" twierdzi, że nie dostawał na czas swojej pensji.

- Na dłuższą metę nie jestem w stanie tolerować sytuacji, w której muszę zatrudniać kancelarię prawną po to, żeby ktoś mi wypłacił to, co jest zapisane w kontrakcie. Co w końcu następuje, ale z wielomiesięcznym poślizgiem, gdy grożę procesem - mówi Lis.

Co na to prezes Michał M. Lisiecki? W wydanym wczoraj oświadczeniu napisał, że Lis „swymi działaniami sprowokował zdarzenia, które uczyniły z niezależnego dziennikarza i redaktora naczelnego «Wprost» – przedsiębiorcę składającego osobiście oferty handlowe partnerom PMPG i AWR Wprost bez wiedzy i zgody wydawcy”. Lisiecki twierdzi, że działania Lisa doprowadziły do konfliktu interesów. „Zarząd PMGP oczekuje, że pan Tomasz Lis powstrzyma się od kolejnych prowokacji medialnych godzących w wizerunek wydawcy” – zakończył swoje oświadczenie prezes Lisiciecki.


Więcej
http://www.se.pl/rozrywka/plotki/lis-publicznie-pierze-brudy-zaatakowal-bylego-pracodawce_228443.html

 

Kiepska passa PMPG

Spółka Michała Lisieckiego przeżywa w ostatnich miesiącach trudne chwile. Trudno nie winić za to jej właściciela

„Wprost” na sprzedaż? Takie głosy można usłyszeć po zamknięciu przez wydawcę tygodnika projektu „Bloomberg BusinessWeek Polska”. Jednak Michał Lisiecki, prezes Platformy Mediowej Point Group (PMPG), właściciela „Wprost”, zaprzecza.

— To plotki. Ten tygodnik jest strategicznym aktywem PMPG. Stawiamy na jego rozwój. Koniec „Bloomberg BusinessWeek Polska” to nauka, z której wyciągnęliśmy wnioski. Kryzys poobijał spółkę, ale pracujemy nad strategią, którą przedstawimy przed końcem roku. Po reformie modelu biznesowego nie będziemy działali tak szeroko, ale rentownie — twierdzi Michał Lisiecki. Porażka periodyku dla biznesu jest więc ostatnim etapem obcinania kolejnych gałęzi działalności spółki.

Zaczęło się od zamknięcia magazynu dla studentów „Dlaczego?”, potem były kolejne szybkie ruchy: rezygnacja z projektu telewizyjnego Machina TV, skasowanie drukowanej „Machiny”, wreszcie ostatnie — wymiana zespołu i poszukiwanie inwestora dla „Filmu”. Sprzedaż „Wprost” oznaczałaby więc pozbycie się jedynego aktywa przynoszącego poważną gotówkę.

Historyczna odwaga

Według szacunków „PB”, po zamknięciu „Bloomberg BusinessWeek” 80 proc. przychodów PMPG pochodzi ze sprzedaży i reklam we „Wprost”. Tyle że nie ma widoków na drugi oddech dla spółki, która jeszcze nie tak dawno deklarowała, że chce kupić, wycenianą na ponad 100 mln zł, telewizję Puls czy Presspublikę, wydawcę m.in. „Rzeczpospolitej”.

Perspektyw nie widać, bo kurs spółki jeszcze na początku roku szukał dna w okolicach 70 gr, jednak od lipca ustabilizował się w okolicach 10 gr. Ponadto za półrocze spółka wykazała spadek sprzedaży „Wprost” o 25 proc. i kilka milionów złotych straty, a więc o wsparciu z banków czy nowej emisji nie ma mowy.

— Karta się nie odwróciła, przecież zamknięcie części biznesu to nie porażka, lecz odwaga podejmowania trudnych decyzji. Żałuję jedynie, że ta lekcja przyszła dopiero po 12 latach, a nie na początku działalności — twierdzi Michał Lisiecki. Jednak spojrzenie na historię PMPG pokazuje, że porażka „Bloomberg BusinessWeek” to nie pierwszy nietrafiony pomysł 36-letniego szczecinianina, który jeszcze trzy lata temu widniał na liście najbogatszych Polaków magazynu „Forbes”, z majątkiem wyliczonym na 145 mln zł. Dziś cała PMPG warta jest około 10 mln zł.

Bal na Titanicu

Przez ostatnie lata Michał Lisiecki był zmuszony nie tylko zamknąć kilka kupionych wcześniej tytułów, ale m.in. na próżno płacił za prawa do tygodnika „Ozon”, wydawanego niegdyś przez Janusza Palikota. Później nie trafił z inwestycją w drukarnię, a spółka outdoorowa Media Works, kupiona za ponad 13 mln zł, także nie uzyskała zakładanej skali i rentowności. Najświeższą historią jest sprawa hucznej, udanej, ale też kosztownej imprezy, jaką w Krynicy Górskiej zorganizował „Bloomberg BusinessWeek” zaledwie kilkanaście dni przed decyzją o zamknięciu tytułu. Finansowy samobój?

— Nie było jeszcze wtedy decyzji o zamknięciu projektu. Na boisku gra się do ostatniego gwizdka. Dokończyć trzeba nawet przegrany mecz — broni pomysłu Michał Lisiecki, który zostawił za sobą już kilka spalonych mostów. Ostatnim jest Tomasz Lis, którego odejście z „Wprost” wyssało tygodnikowi 25 tys. sprzedanych egzemplarzy, a przejście do „Newsweeka” dodało rywalowi 30 tys. czytelników.

— Łatwy w biznesie zapewne nie jestem, ale rozlicza się za wyniki, a nie wrażenia — twierdzi Michał Lisiecki.

Jego zdaniem, skreślać go nie należy, w końcu z garażu (czytaj: pisma dla studentów) doszedł do przejęcia „Wprost” za 8 mln zł. Teraz jednak jego spółka sprawia wrażenie intensywnie poszukującej gotówki. Każdemu, kto kupi którąś ze 131 domen z jej portfolio, PMPG daje gratis kampanię reklamową o wartości zakupu. Na sprzedaż wystawiono m.in. takie perełki, jak pakiet ponad 20 domen z nazwiskiem Palikot, od januszpalikot.org i .com po jpalikot.pl. Cena? 20 tys. zł — tyle, ile kosztuje garaż w luksusowym apartamentowcu.

OKIEM EKSPERTA

Rynek nie ma sentymentów

JAKUB BIERZYŃSKI

prezes grupy domów mediowych OMD

Wątpię, czy jest miejsce na „BusinessWeek” u nowego wydawcy w Polsce. Rynek jest bardzo nasycony i konkurencyjny. Nowe projekty to loteria. Te marki tygodników, które już się na nim usadowiły, również nie mają lekko. Rynek reklamowy na dłuższą metę nie rządzi się sentymentem. Liczy się wynik, dlatego spadek sprzedaży np. „Wprost” ma zapewne odbicie w jego przychodach z reklamy. Celowo mówię o spadku sprzedaży, a nie czytelnictwa. Bo z tym drugim wskaźnikiem nikt się w domach mediowych nie liczy. Standard badań czytelnictwa jest w Polsce zły i zupełnie nieczuły na spadki sprzedaży danego tytułu. Dlatego liczą się twarde dane: kto ile sprzedał.

Karol Jedliński

ludzie.pb.pl/michal-lisiecki/2674864,47842,kiepska-passa-pmpg

 

Faza zalotów szczęśliwie zakończona

 

Spoko, wszystko zostanie w rodzinie

 

To się chyba nazywa trafić z deszczu pod rynnę :))

 

Grunt to "gwarancja niezależności" Panie Redaktorze Lisicki (tak wiem, Hajdarowicz śmierdział). Karnowscy będą mieli w co walić, zrobili wszystkich "niepokornych" bez mydła.

 

3.29

liczba ocen: 7